Prace Adama Skóry od początku zdobiły wnętrza 6 cocktails, nadając im niepowtarzalny charakter. Zapraszamy na wystawę, podczas której nasi goście będą mieli okazje osobiście poznać ich twórcę i zobaczyć więcej obrazów z serii „Obrazy Solarne”.
Adam Skóra ur. 1964 w Puławach. Malarz. Pracuje na stanowisku profesora w Instytucie Sztuk Pięknych na Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie. Uprawia malarstwo, rysunek, instalację oraz inne sztuki wyzwolone. W twórczości plastycznej posługuje się językiem geometrii. Jest autorem licznych wystaw indywidualnych i uczestnikiem wielu wystaw zbiorowych w Polsce i za granicą.
Problemy malarskie Adama Skóry wyrastają z nurtu sztuki konstruktywistycznej, ale jego prace są indywidualne i niepowtarzalne – co świadczy o znalezieniu własnego przystanku w sztuce malarskiej.
Fragment pracy doktorskiej dr hab. Adama Skóry:
„Punktem wyjścia dla mojej twórczości jest dogmat. Dogmat o duchowo-materialnym charakterze człowieka, natury, wszechświata, mikro- i makrokosmosu.
Głównym obszarem mojej twórczości jest malarstwo oraz działania przestrzenne, nie stronię wszakże od poezji. Interesują mnie sytuacje graniczne. W ogólnym ujęciu – styk rzeczywistości z nieznanym. W celu wyrażenia napięć granicznych posługuję się prostymi środkami formalnymi. W działaniu „wobec tajemnicy” tylko takie środki wydają się być właściwe.
Moja sztuka zaczyna się od punktu. Punkt jest dla mnie formą i podstawowym pierwiastkiem formotwórczym. Jest on abstrakcyjnym obrazem linii prostopadłej do płaszczyzny obrazu. Jest wreszcie znakiem wszelkiej potencjalności. Wychodząc od punktu uzyskuję wszelkie linie i formy oraz ich wzajemne układy.
Posługuję się językiem geometrii, który uważam za wciąż żywy. Spośród wszystkich „języków sztuki” wydaje się on być najbardziej uniwersalny. Moje malarstwo jest poszukiwaniem i paradygmatem harmonii. Jest ono siłą konstruktywną w obliczu chaosu.
Z punktu powstaje linia. Ona dzieli, ale i łączy. Zawiera w sobie energię dwóch obszarów, a swoim przebiegiem może je dynamizować bądź osłabiać. Bez tego pierwotnego i ponadczasowego znaku nic nie mogłoby się ukonstytuować naprawdę, umarłoby, zanim by się narodziło, pozostałoby nicością.
Z linii powstaje kształt. Byt obdarzony bardziej „zindywidualizowanym życiem”. Linie i kształty są formami. Forma jest summą, dziwnym konglomeratem wartości plastycznych i semantycznych oddziałującym na widza w sposób energetyczny. Wewnętrzna energia form, promieniując na zewnątrz, tworzy zawiłe stany powiązań i wzajemnych zależności czasoprzestrzennych dziejących się tu i teraz. W ten sposób powstają jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne układy form, a więc sztuka w formule otwartej. W budowie tych wzajemnych powiązań plastycznych i energetycznych uczestniczy rozum na zasadach logicznych oraz transcendentny wobec niego duch na zasadach alogicznych. Układy form, a więc organizacja obrazu, muszą być w tej sytuacji z konieczności wieloznaczne. Obraz jest tylko pretekstem dla umysłu.
Można stwierdzić, że obraz zaczyna żyć własnym życiem już w trakcie tworzenia – aktu w trudnych do określenia granicach aleatorycznego. Nie można przecież całkowicie czy chociażby w jakimś decydującym stopniu zapanować nad tajemnicą, totalnym kontekstem mojego życia, a więc i sztuki. Nie istnieją w sztuce metody gwarantujące powodzenie eksperymentu, jakim ona sama jest.
Istotą sztuki jest samo życie, ruch, dynamizm, poszukiwanie prawdy.
Sztuka jest drogą. Celem może być tylko wieczność, czyli nieskończoność.”