Pewnego razu, gdy znużony pracą
Ogrodnik smaczno zachrapał,
Zjawia się mucha ladaco,
Siada śpiącemu na nos, włazi w ucho.
Misio ją spędza, ale nadaremnie.
«Czekajże, wrzasnął, ty przebrzydła mucho!
Nie ujdzie ci to na sucho:
Zobaczysz, co to drwić ze mnie!»
Pochwycił kamień, z zamachem wycela,
Jak palnął… razem z muchą zabił przyjaciela.